
Damian Zieliński
województwo: łódzkie,
schorzenie: encefalopatia pourazowa, dziecięce porażenie mózgowe
To, co stało się ze zdrowiem Damianka, to historia, o której wolałabym zapomnieć. Miał pół roku, gdy doznał urazów, które zmieniły jego życie. Trafił do szpitala w ciężkim stanie. Lekarze wykonali aż pięć operacji główki. Diagnoza brzmiała: encefalopatia pourazowa. Usłyszałam, że mój synek już nigdy nie stanie na nogi, że całe życie będzie leżącym chłopcem karmionym przez PEG-a. A jednak Damianek każdego dnia pokazuje, że ma w sobie ogromną wolę życia i mnóstwo radości.

Trafiliśmy pod opiekę Fundacji Gajusz w Łodzi, gdzie jesteśmy do dziś. Mimo swoich ograniczeń, Damian codziennie walczy o uśmiech, o każdy mały krok w rozwoju. Jego umiejętności poznawcze są na poziomie ośmiomiesięcznego dziecka. Nie chodzi, jest karmiony przez PEG, nie mówi, ale wypowiada proste sylaby: mama, baba, dede. Słabo widzi, ale doskonale słyszy i z radością reaguje na głos. Nie lubi jednak jak za dużo się wokół niego dzieje, wtedy się denerwuje i wyciąga rączki do przodu. Dlatego rzadko wychodzimy do miejsc, gdzie jest dużo ludzi.
Damianek uczęszcza do szkoły „Niezabudka” w Kutnie, gdzie ma rehabilitację i zajęcia z logopedą. Bardzo lubi przebywać wśród znajomych dzieci, choć najlepiej czuje się, gdy może mieć kogoś blisko siebie – w relacji „jeden na jeden”. Jest pogodnym, ciepłym chłopcem, który uwielbia się przytulać, słuchać bajek i muzyki dziecięcej. Najbardziej lubi oglądać „Psi Patrol” i „Bluey”. Na komendę „buziak” przesyła całusy, którymi potrafi rozczulić każdego.

Na co dzień synek korzysta z urządzenia multifunkcyjnego Baffin Trio, które pomaga mu utrzymać prawidłową pozycję i zapobiegać deformacjom ciała. Wymaga jednak nowego wózka dopasowanego do jego potrzeb. Koszt takiego sprzętu to 11 tysięcy złotych. Samotna mama nie jest w stanie udźwignąć takiej kwoty bez pomocy ludzi o dobrych sercach. Pieniążki z subkonta chciałabym też wykorzystać na dodatkową rehabilitację, której Damianek tak bardzo potrzebuje.
W tej chwili własne środki muszę odkładać na remont mieszkania, które nie jest przystosowane do potrzeb chorego dziecka. Wanna, kanalizacja, zacieki na ścianach i naprawa elektryki – to wszystko wymaga pilnej interwencji, by Damianek mógł żyć w bezpiecznym i godnym domu.

Kolejne dni z Damiankiem to lekcje pokory, miłości i wdzięczności. Choć nie postawi samodzielnego kroku i nie wypowie słowa „kocham cię”, jego oczy mówią wszystko. Prosimy o wsparcie… Każda złotówka, każdy gest dobroci to kolejny krok ku temu, by Damianek mógł być po prostu szczęśliwym dzieckiem. Będziemy wdzięczni za wpłatę darowizny lub przekazanie 1,5% podatku. Bo choć jego ciało jest słabe, jego uśmiech ma moc, by rozświetlić cały świat.



