Fabian Sztylc
województwo: warmińsko-mazurskie,
schorzenie: wodogłowie, padaczka, niedowład prawostronny
Fabian przyszedł na świat w Anglii. I choć byliśmy młodymi rodzicami, był bardzo wyczekanym dzieckiem. Poród trwał bardzo długo. Nie dałam rady urodzić go naturalnie, więc lekarze musieli użyć kleszczy. Dostaliśmy 10/10 w skali Apgar i już kolejnego dnia byliśmy w domu. Mogliśmy się sobą cieszyć. Dzień później odwiedziła nas położna. Fabian miał wysoką gorączkę i musieliśmy wrócić do szpitala. Okazało się, że to wirus. Wzięliśmy tłumacza, bo choć znamy angielski, nie znaliśmy tych wszystkich medycznych sformułowań. Dwa tygodnie spędziliśmy w szpitalu. Położna przychodziła przez 3 miesiące, co drugi dzień. Mierzyła, ważyła naszego szkraba. Fabian się rozwijał, szczepienia odbyły się zgodnie z kalendarzem.
Jak miał roczek, przyjechaliśmy do Polski na urlop. Dzień przed powrotem poszliśmy prywatnie do lekarza, bo synek dostał wysypki. Ospę już przechodził, więc dostaliśmy maść, od której krostki miały ustąpić. Ale na tej wizycie dowiedzieliśmy się czegoś jeszcze. Pani doktor powiedziała, że Fabian ma za dużą główkę. Podejrzewała wodogłowie i skierowała nas do Olsztyna. Synek ogólnie był dużym dzieckiem, więc nie zwróciliśmy na to uwagi. Pamiętam jak dziś słowa pani doktor: „Jeśli tego nie sprawdzicie, dziecko może stać się warzywem”. Zostaliśmy w Polsce, pojechaliśmy do Olsztyna. Tomografia głowy pokazała, że Fabian ma powiększone trzy komory. Jak nam wyjaśniono – za długo był w kanale rodnym. Zabieg przebijania komór wykonano w Centrum Zdrowia Dziecka. Okazało się, że czeka nas kolejna operacja – wstawienia zastawki. Zostawiliśmy Anglię i tamte życie, żeby ratować dziecko. Fabian miał wtedy roczek.
Po pół roku synek chodził, siedział, rozwijał się normalnie. Uważaliśmy tylko na jego główkę i zastawkę. Pewnego dnia wstaliśmy rano i okazało się, że Fabianek nie może wstać z łóżka. Poraziło mu prawą stronę. Pojechaliśmy do Warszawy. Wymieniono mu zastawkę, bo dren odczepił się od głowy i szyi, i zalewało mu mózg. Musieliśmy się wszystkiego od nowa uczyć, siedzenia, chodzenia… gdy zobaczyłam go znów na nóżkach, jak chodzi, poleciały mi łzy szczęścia. Długo pracowaliśmy nad tym i wtedy zaczęliśmy wierzyć, że będzie tak, jak dawniej. To był bardzo ważny moment.
I kiedy zaczynaliśmy „żyć od nowa”, raczkowaliśmy, siadaliśmy, Fabianek dostał ataku padaczki. Miał 4 latka. Myślałam, że się wygłupia na łóżku, ale nie kontaktował, nie reagował na nasze komunikaty. Pojechaliśmy do szpitala. Podano mu leki. Od tamtego czasu 2 razy dziennie przyjmuje leki na padaczkę i ataki ustąpiły.
Rehabilitujemy Fabiana prywatnie. Z nogą jest lepiej, ale prawej ręki mało używa. Dużym sukcesem jest to, że może coś w niej utrzymać. Pozostanie już chłopcem leworęcznym.
Nasz dzielny synek ma siłę i walczy cały czas. Chce się bawić z dziećmi i być samodzielny, jednak połowiczny niedowład ciała cały czas mu dokucza. Zawsze powtarzaliśmy, że jest wiele dzieci, które potrzebują pomocy. Ile mogliśmy, tyle radziliśmy sobie sami. Pracuje tylko mąż, ja zajmuję się domem. Finansowo już nie dajemy rady. Fabian potrzebuje ortez na nogi i na rękę oraz specjalnej kamizelki na brzuszek. Łączny koszt to około 11 tysięcy.
Fabian chodził do prywatnego przedszkola. Źle się poruszał i większość czasu spędzał na ławce. Nie czuliśmy, by miał taką opiekę, jakiej wymaga dziecko z problemami. We wrześniu poszedł do zerówki. Jest zadowolony, ma koleżanki i kolegów. Do tego stopnia lubi tam przebywać, że nie chce wakacji. Nie ma rodzeństwa, a w szkole są jego rówieśnicy. Lubi grać na PlayStation i oglądać bajkę Bing – o czarnym króliczku. Musimy uważać na jego główkę ze względu na zastawkę. Nie jeździ na rowerze i na hulajnodze. Próbował na rowerku z doczepionymi kółkami – nie udało się, na hulajnodze 4-kołowej też było mu ciężko. Problemy, które ma, nie pozwalają mu tego opanować. Ale uwielbia wodę, chodzi na basen, lubi rehabilitację.
Jesteśmy z synka bardzo dumni. Fabian to nasze wymarzone dziecko, mądry chłopczyk, który szybciej musiał dojrzeć. Zrobimy wszystko, bo jest naszym oczkiem w głowie. Prosimy o wsparcie, które jest dla niego szansą. Zbyt wiele już przeszedł w swoim małym życiu. Czas, by wszystko zaczęło się układać. Dziękujemy za każdą pomoc.