Oskar Rudziński
schorzenie: głuchota czuciowo-nerwowa, zmiany zwyrodnieniowe siatkówki, nadwzroczność, zaburzenia koordynacji ruchowej
Przyczyną niedosłuchu miał być płyn w uszach, ale ostatecznie zakwalifikowano nas do wszczepienia implantu. Oskar miał wtedy 2 latka. Najpierw zaimplantowano mu prawe uszko, następnie lewe. Gdy elektrody zaczynały działać coraz słabiej i już prawie nic nie słyszał, to przestawał mówić, co chwila się przewracał. Miał już dwie reoperacje. Przed każdą wszystkiego musiałam go uczyć od nowa. Mowy, literek... Z nauką ruszyliśmy dopiero od 4. klasy szkoły podstawowej. Do tej pory Oskar ma problem z pisaniem. Litery, które są podobne, myli ze sobą. Normalnie powinno być tak, że państwo co 5 lat wymienia aparaty na nowe. Realnie – przez listy i kolejki wygląda to tak, że wymiana następuje co 10 lat. A z jeszcze innej strony - z perspektywy rodzica i doświadczeń - mogę napisać, że po 3 latach aparaty są tak zużyte, że są już do wyrzucenia. To jednak sprzęt elektroniczny, który mimo dbania o niego, nie uniknie wilgoci, potu, kurzu.
W pierwszej klasie szkoły podstawowej zauważyliśmy, że jest coś nie tak ze wzrokiem. Jeżdżę z synem co pół roku do lekarza, żeby sprawdzić, czy wszystko jest dobrze. Przez przypadek wyszło, że w obu oczach jest dużo płynu pod siatkówką. Aplikujemy krople, aby go zniwelować. Musimy to dokładnie kontrolować, bo jak się zbierze za dużo płynu, syn może stracić wzrok. To jest nieoperacyjne. Na kontrole i badania wzroku jeździmy do Katowic.
Oskar ma specyficznie zaburzony chód. Chodzi na szerokiej podstawie z rozstawionymi nogami. Porusza się chodnikiem od lewej do prawej, jak osoba odurzona. Ciężko to wypracować. Są dni, kiedy chodzi ładnie, ale są też takie, że chodzi bardzo brzydko. Pracujemy nad tym. Nie pomaga to, że po zmroku Oskar w zasadzie nie widzi. Jakby tego było mało ostatnio trafiliśmy na nefrologię z podejrzeniem białaczki.
Jeśli chodzi o mowę Oskar radzi sobie całkiem dobrze. Chodzi do szkoły branżowej i kształci się na specjalizacji cukiernik-piekarz. W placówce ma zajęcia psychologiczne i logopedyczne. W domu Oskar z bratem przygotowują potrawy i wypieki pod moim okiem.
Syn najchętniej zostałby rolnikiem lub strażakiem. Interesują go samochody, quady, traktory. Marzą mu się takie sprzęty. Lubi też lepić z plasteliny i oczywiście gotować. Bywa tak, że wracam z pracy i mam na stole obiad. Kocham moich chłopaków nad życie, choć obaj mierzą się z wieloma trudnościami.
W miarę naszych możliwości staramy się zapewnić Oskarowi zajęcia dodatkowe w różnych poradniach i w domu. Największym problemem jest słuch i wzrok. Implanty ślimakowe, które nie dość, że są bardzo drogie w utrzymaniu, to często się psują. Oskar, jak i jego brat, który również ma subkonto w Fundacji Polsat wymagają dużo pracy z logopedą i surdologopedą. Prosimy o wsparcie, bez którego w dzisiejszych czasach jest trudno.
Kiedyś na zajęciach u logopedy Oskar napisał: „Podziwiam mamę, bo jest zawsze przy mnie”. To dla mnie najpiękniejsza nagroda.