
Pola Bieńkowska
województwo: dolnośląskie,
schorzenie: skrajne wcześniactwo, opóźnienie psychoruchowe
Urodziłam Polcię będąc w zagrożonej ciąży spowodowanej zatruciem ciążowym. Nie wiadomo skąd się wzięło i nie ma na to lekarstwa. W 21. tygodniu ciąży na wizycie kontrolnej dowiedziałam się o małowodziu i że dziecko jest już nisko. Po kolejnych badaniach dostałam pilnie skierowanie na oddział patologii ciąży. Tam stwierdzono, że jest zagrożenie ciąży. Zostałam już w szpitalu. Próbowano mnie przetrzymać do 28. tygodnia, ale to się nie udało. Polcia urodziła się w 26. tygodniu ciąży. Była taka drobniutka. 690 gramów i 1 punkt w skali Apgar. Pierwsze 4 miesiące spędziłyśmy w szpitalu, w tym 3 miesiące na OIOM-ie.
Zaczęła się walka o jej życie, bo była skrajnym wcześniakiem. Ona żyła i umarła, ale lekarzom udało się przywrócić jej funkcje życiowe. W drugiej dobie miała wylewy do mózgu. Przetaczano jej krew. To był ciężki czas, bo ja też się źle czułam. Miałam wysokie ciśnienie. W szpitalu mi powiedziano, że nie mogę zobaczyć córeczki, bo mam za wysokie ciśnienie. „Muszę ją zobaczyć dopóki żyje” – powiedziałam. I dopiero jak ją ujrzałam, wszystko ze mnie zeszło. Ta dłoń była taka malutka i czarna… ale Pola żyła. To było najważniejsze.
Pola miała leczoną retinopatię i przewód pokarmowy. Wylewy nie zrobiły aż takich spustoszeń, jakie mogłyby być. Po tych 4 miesiącach mogłyśmy wyjść do domu. Lekarz powiedział, że jak się nią nie zajmiemy, to nie będzie mówić i chodzić. Szukaliśmy odpowiedniej rehabilitacji ruchowej i to intensywnej, żeby uruchomić nerwy odpowiadające za rękę, nogę. Rehabilitacja ruchowa była 4 razy dziennie. Druga rehabilitacja to rehabilitacja logopedyczna – masaże twarzy, języka. Dzięki temu Pola mówi i chodzi, a mogłaby być dzieckiem leżącym. Cała rodzina, specjaliści byli zaangażowani w to, żeby Pola była sprawna. Miała 1,5 roku jak sama zaczęła siadać, a w wieku dwóch lat chodziła za rączkę. Koło trzeciego roku życia chodziła samodzielnie. Pierwsze słowa też pojawiły się po dwóch latach.
Po słowach lekarza, co najgorszego nas czeka, byliśmy bardzo zdeterminowani, by była samodzielna. Pracowała cała rodzina i najbliżsi. Poświęciliśmy temu mnóstwo czasu, a Polę kosztowało to wiele pracy, wysiłku, czasem łez. Ale osiągnęliśmy sukces. To sukces nas wszystkich. Dlatego nigdy nie wolno się poddawać.
Pola jest w miarę sprawna, choć ma ograniczone ruchy. Zapisałam ją na treningi szarfowe. Mam nadzieję, że to pomoże się jej jeszcze rozkręcić. Pola jest fanką psów. Kocha zwierzęta jest bardzo empatyczna i wrażliwa na ich krzywdę. Jak zaczęliśmy chodzić do schroniska to chciałyśmy wybrać jej psa, który byłby spokojny i łagodny. I Luśka taka jest. Lubi trenować z naszym pieskiem. Na tę chwilę to jej styl życia.
W Fundacji jesteśmy już kilka lat. Najbardziej zależy nam na turnusach: neurologicznych i ruchowych – to jest nam teraz najbardziej potrzebne, a koszty takich turnusów są duże.
W szkole dla dzieci o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności Córka jest uczona podstaw życia, niestety nie jest to szkoła nastawiona na naukę. Chciałabym, żeby nauczyła się czytać, żeby rozumiała, co czyta, umiała się podpisać, umiała liczyć, żeby nikt jej nie oszukał. Bardzo bym chciała, by żyła spokojnie i bezpiecznie. My zapewnimy jej miłość i zrobimy co w naszej mocy, by się rozwijała. Jeśli zechcesz nam w tym pomóc – będziemy bardzo wdzięczni! <3
