Tomasz Kanclerz
województwo: mazowieckie,
schorzenie: stan po urazowym zwichnięciu kręgosłupa z uszkodzeniem rdzenia kręgowego
Podczas rodzinnego wypadu do parku trampolin postanowiłem pójść za radą instruktora i zrobić salto sportowe w tył. To był poważny błąd, którego konsekwencje ponoszę do dziś – zarówno ja, jak i moi bliscy, którzy są ze mną i pomagają mi w codziennym funkcjonowaniu.
Nie udało się. Choć byłem wysportowany, dzięki uprawianiu sztuk walki i regularnym ćwiczeniom siłowym, moje ciało mnie zawiodło. Nigdy nie zapomnę przerażenia, które zobaczyłem wtedy na twarzach najbliższych mi osób. Już na zawsze pozostanie ze mną wyrazy twarzy mojej żony, z której umknął wówczas jakiś pierwiastek życia i szczęścia.
Czego potrzebuję, by wrócić do stanu sprzed wypadku?
Nadzieją dla mnie jest stymulacja zewnątrzoponowa – operacja wykonywana poza granicami naszego kraju, której sfinansowanie w znacznym stopniu przekracza moje możliwości. Jej celem jest przekierowanie sygnału z mózgu tak, by generował ruchy poniżej miejsca urazu.
Dzięki leczeniu odzyskam świadomą kontrolę nad nogami, co pozwoli mi na ponowne stawianie kroków. Jest to dla mnie ogromna szansa. Pierwsze rezultaty stymulacji zewnątrzoponowej widoczne są już po kilku dniach, a progres dostrzegalny jest z tygodnia na tydzień.
Jak możesz mi pomóc?
Choć bardzo bym chciał, by sukcesy w leczeniu zależały wyłącznie ode mnie, nie jestem w stanie sfinansować operacji. Wszczepienie stymulatorów zewnątrzoponowych, które pozwolą mi stanąć na nogi, to koszt 177 tysięcy dolarów, do tego dochodzą koszty neurorehabilitacji w wykwalifikowanym ośrodku rehabilitacyjnym po powrocie do kraju. Kwota, którą potrzebuję zebrać, to 1 milion 200 tysięcy złotych. Jest ona całkowicie poza moim zasięgiem, na co nie mam wpływu. Właśnie dlatego potrzebuję Twojej pomocy.
Marzę o tym, by moja rodzina znów „miała mnie” w pełni. Nie mogę doczekać się momentu, w którym razem z córkami i żoną wejdę na szlak i będę zdobywał górskie szczyty. Czekam na chwilę, w której ponownie zobaczę błysk w oczach moich córek – szczęśliwych, spełnionych i zadowolonych z tego, że razem z rodzicami eksplorują świat, który ma im tak wiele do zaoferowania. Niestety sam nie dam rady zrealizować tego pragnienia. Wierzę jednak, że stanę na nogi i dam im wszystko, co najlepsze.